czyli ogólnie pojęty problem tożsamości narodowej
Dawno, dawno temu, w czasach, gdy Unia Europejska była zamkniętą konstelacją w galaktyce members-only, a „Poland” brzmiało jak „Holland” i otwierało tylko jedne drzwi - do nielegalnej roboty na zmywaku, pewna Kluska Śląska rasy białej kaukaskiej, aka Flaca, spakowała plecak i pojechała do UK z całym dobytkiem skompresowanym do dwóch banknotów pięćdziesięciofuntowych, bezzmarszczkowego ryjka i tych oczu, co mogą, mogą i kłamią. Klucha przeczuwała, że świat nie może wszędzie wyglądać tak samo nudno, ale pomimo podejrzeń, punkrockowy Londyn lat 90 zafundował jej kalczer szok tak mocny, że przesunęła się jej dziurka. Nie spodziewała się tylu odmian kluch w tym ludzkim bufecie, ponadgatunkowej atencji, którą wyspiarze hojnie obdarzali wschodnioeuropejskie wyroby mączne, ANI ich inklinacji do ochoczej NON-EU kluch konsumpcji.
No i zaczęło się.
Jakiś ciemny Makaron zabrał ją na Chow Main, z włoską Pastą włóczyła się po Chinatown, z Udonem skończyła zalana w trupa na Ramen i tak, wciągając nudle we wszystkich cis- i trans-kolorach, przejadała zarobione na zmywaku funciaki. Dupa jej rosła, lecz nie dramatyzowała, bo do przeciętnych rozmiarów anglosaskich odwłoków, wciąż kilka rozmiarów brakowało, a ona chciała nachapać się orientu przed powrotem do białej, jakoś nudnawej teraz, ojczyzny.
Wąchała marokańskie przyprawy, pożerała indyjskie curry, nie mogąc uwierzyć, że żyła bez kuminu i chilli! Jakże nudne jawiło się jej życie sprzed Tom kha! Jak blada egzystencja pozbawiona tajine i arabskich wypieków! No i masz babo naanowy placek - FLACA nie potrafi już ugotować prawdziwie polskiego dania. No może oprócz żurku. PS kluski śląskie zawierają garam masala, chilli i sok z buraka Placki z kimchi mąkę z cieciorki - pomysł na placki z kapusty kiszonej zajumany z Jadłonomia. Smakują piekielnie dobrze.
#kuchnia_dramatyczna#matka_boska_komediowska#pisarka#komedia#czytambolubie#piszebolubie